
Pamiętam gdy tata tarł chrzan w Wielki piątek, przy żarze otwartych drzwiczek pieca i doprawiał go żółtkami, jak?
Tego już nie pamiętam, była to jego powinność. Z dziada pradziada po mieczu mężczyźni tarli chrzan. Tata z uśmiechem, mówił wtedy że pokutuje za grzechy. A święcony kawałek tarł na stole przed śniadaniem i zapach wszędzie się unosił a my też trochę pochlipaliśmy. Wspólne dzielenie się, jajem kraszonym, wyścigi kto i jak dużo da radę zjeść chrzanu na jajku i to bez taryfy ulgowej. Czy to dziewczyna czy chłopak, oj! śmiechu i wielkich oczu było co nie miara.
Długo kupowałam chrzan w mieście, mój mąż znał tylko przepis na otwarcie słoika z chrzanem.
Teraz chrzanu mamy pod dostatkiem i grzechem by było nie wykorzystać, tego specjału. Powrót do tradycji rodzinnej i odtwarzanie smaku, to dopiero zabawa raz wyjdzie ostry jak diabli a raz łagodny i to zależy od dodatków.
Składniki:
300 g. chrzanu
2 żółtka surowe
1/3 szklanki wody przegotowanej ostudzonej
2 łyżki octu lub 1/2 soku z całej cytryny
1 łyżeczka cukru
sól do smaku.
Po wykopaniu umyć obrać i zetrzeć na tarce na najdrobniejszych oczkach, skropić cytryną lub octem dodać cukru, szczyptę soli, surowe żółtka i niewielką ilość wody. Dobrze wymieszać i odstawić do przegryzienia się smaków.
- można dodać majonezu, jest wtedy bardziej kremowy.
- a na złagodzenie ostrości dobra jest kwaśna śmietana.
Kolor chrzanu zależy od dodania:
- śmietana daje kolor biały.
- majonez i surowe jajo kremowy.
- ugotowane żółtka żółtawy.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz