
hm... z mojej wiedzy to się je jakoś piecze lub gotuje.
A że chcę zrobić pastę i nie wiem do czego ostatecznie ją użyję . Jak posmakuje końcowego produktu to się zdecyduję mam nadzieje że nie polegnę.
Z ciekawości przeczytałam przepis na pastę z mąki kasztanowej i miodu.
A ja mam tylko kasztany i.......?
Postanowiłam że je ugotuję w wodzie, tak jak ziemniaki dodając troszkę soli. Nastawiam gotowanie na 35-40 min. Cierpliwie czekam na efekt, odcedzić, ostudzić i obrać z wierzchniej i wewnętrznej skórki trzeba.
No i spróbować jak to coś smakuje .
Test Smaku moich kochanych chłopaków : to smakuje jak fasola i twoja zupa z marchewki.
A ja się nie poddaję obrane kasztany ugniotłam kulką, stopiłam 1/2 kostki margaryny tortowej bez węglowodanów, do gorącego tłuszczu dodałam cukier. Czegoś jeszcze mi brakowało, dodałam wanilii i połączyłam z kasztanowym purée.
Tak przygotowaną pastę, zwinęłam w folię aluminiową i do zamrażarki.
Składniki :
0,5 kg. kasztanów jadalnych
125 g. margaryny lub frytury do ciast
1/2 szklanka cukru
laska wanilii
Pasta dla mnie będzie dobrze współgrać w kremie czekoladowym do tortów.
Może ją dodam gdzieś jeszcze, ma ciekawy smak.
Sądzę że wystarczy na dwie porcje do uszlachetnienia kremu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz